Przygody Entiriego: Echo Erutil. Rozdział 6
Wchodzili w szyku. Maska za maską, broń gotowa. Zaklęcie Kosy rozproszyło mrok, odsłaniając zaskakująco dobrze zachowaną recepcję. Dopiero wewnątrz budynku widać było, jak mocno drzewo wrosło w jego strukturę. Gałęzie przebijały ściany działowe, a filary i mury oplatały cienkie, żywe korzenie. Wszystko przypominało tunel wyrastający z ciała martwej architektury. W warstwie kurzu i pyłku zalegającej na podłodze widać było ślady stóp. Myszka przykucnął, by się im przyjrzeć. – Zdecydowanie buty wojskowe. Szli w szyku. Po liczbie odcisków... pięciu, może sześciu. – Bzz bzz bzz? <<Nie powinno być ich ośmiu?>> – Dwóch najpewniej zostawili na czatach przy wejściu. Sam bym tak zrobił, ale przy tym pyłku to słaby pomysł – wyjaśnił Kosa. – Tu powietrze jest znacznie czystsze. Na zewnątrz filtry wysiadałyby o wiele szybciej – dodał Płomyczek. Recepcja nie wyróżniała się niczym szczególnym – kontuar, kilka szafek na dokumenty, w większości pustych. Wyglądało na to, że placówka ju...